Oxybrazja w Klinice Urody na Saskiej

Oczyszczenie z zanieczyszczeń, zwężenie porów, dotlenienie oraz nawilżenie – to tylko część profitów jakie może przynieść naszej skórze zabieg oxybrazji. O jej efektach miałam możliwość przekonać się na własnej skórze, dzięki wizycie w Klinice Urody na Saskiej w Warszawie (wkrótce jej nazwa zostanie zmieniona na sc beauty clinic). Była to moja pierwsza styczność z tym zabiegiem i mimo wcześniejszego researchu, nie całkiem wiedziałam czego się po nim spodziewać. Muszę przyznać, że sam przebieg, wachlarz zastosowań oraz efekty oxybrazji bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Ale nie uprzedzając wszystkiego zapraszam na relację… :)

 

 

Oxybrazja. Co to jest i dla kogo?

Jak wspomniałam oxybrazja ma za zadanie nawilżyć i dotlenić naszą skórę. Polega na złuszczaniu martwego naskórka za pomocą tlenu oraz soli fizjologicznej, które aplikowane są pod ciśnieniem. Jej efekty są podobne do mikrodermabrazji, jednak oxybrazja nie podrażnia skóry i z powodzeniem może być wykonywana osobom o skórze naczyniowej i wrażliwej. Wykonywana regularnie może przyczynić się nawet do spłycenia głębokich zmarszczek,  zredukowania blizn czy wyleczenia trądziku. Metoda ta może także przyczynić się do leczenia łuszczycy oraz łupieżu. Dzięki właściwościom nawilżającym, po zastosowaniu oxybrazji na skórze objętej chorobą, dane miejsca nie rogowacieją. Dodatkowo jest ona w stanie zatrzymać proces wypadania włosów.

 

Wskazaniami do zabiegu są:

• trądzik
• brak jędrności skóry
• brak nawilżenia, odżywienia skóry
• zmarszczki
• skóra z zaskórnikami, wymagająca oczyszczenia
• nadmierne wydzielanie sebum

 

Zabieg przeznaczony jest do każdego typu skóry, jednak jak każdy posiada pewne przeciwwskazania. Są to:

• terapia przeciwtrądzikowa retinoidami,
• wykonany zabieg kwasami (odczekać min. tydzień),
• uszkodzenia, podrażnienia skóry,
• infekcje skóry (wirusowe- np. opryszczka, bakteryjne- np. liszajec zakaźny, grzybicze), 
• infekcje ogólnoustrojowe,
• nowotwory,
• ciężkie choroby ogólnoustrojowe,
• łuszczyca w fazie aktywnej,
• stany zapalne skóry,
• zmiany ropne w obrębie skóry,
• świeże blizny,
• nadciśnienie,
• rozrusznik serca,
• przeziębienie, zapalenie zatok, ucha, nieżyty nosa,
• kłopoty z zatokami, astma, 
• ingerencje chirurgiczne w okolicy zabiegowej,
• zabiegi medycyny estetycznej, wypełniacze

 

 

Jak wyglądała moja wizyta?

Muszę przyznać, że od wejścia klinika zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Określenie „klinika” w przypadku tego miejsca jest jak najbardziej odpowiednie, nie tylko ze względu na zakres świadczonych usług, ale także właśnie ze względu na to wrażenie spokoju, harmonii i profesjonalizmu. Na pewno wiecie co mam na myśli. Nie każde miejsce budzi nasze zaufanie, a przecież to bardzo istotny element :).

Zostałam powitana przez niezwykle sympatyczny personel, wypełniłam ankietę i powędrowałam na zabieg. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będzie on aż tak kompleksowy…

 

 

Zabieg  był mi wykonywany przez sympatyczną Panią Kingę (kosmetologa) i rozpoczął się od demakijażu.  Następnie wykonana została mi oxybrazja dekoltu, szyi i twarzy. Zabieg był bardzo przyjemny, szczególnie podczas upału jaki ostatnio panuje. Strumień powietrza i soli fizjologicznej masuje naszą skórę z odległości 5-10 mm i złuszcza martwy naskórek, czemu towarzyszy przyjemne uczucie chłodu. Jest to zupełnie bezbolesne i faktycznie zupełnie nie podrażnia. Moja skóra jest dość wrażliwa i często reaguje zaczerwienieniem w najróżniejszych sytuacjach. W momencie rozpoczęcia zabiegu również występowało na niej zaczerwienienie (możecie to zaobserwować na poniższym zdjęciu). Dodatkowo ostatnio słońce zostawiło na mnie swój ślad w postaci nieco podrażnionej skóry na nosie i dekolcie, z powodu zbyt intensywnej ekspozycji. Skóra w tych miejscach także była nieco zaróżowiona. Całe to zaczerwienienie jednak wraz z czasem zabiegu ustąpiło. Brak podrażnienia skóry podczas oxybrazji to ogromna zaleta jaka ją wyróżnia na tle innych zabiegów złuszczających. Dzięki temu oraz dzięki natychmiastowym efektom w postaci wygładzenia i rozpromienienia skóry, zabieg ten można wykonać niemal przed samym ważnym wyjściem. Jest to więc doskonały zabieg bankietowy, a makijaż na tak odświeżonej cerze prezentuje się przepięknie.

 

 

Dla wzmocnienia efektu oxybrazji została ona połączona z mezoterapią bezigłową. W moją skórę, za pomocą ultradźwięków wtłoczona została specjalnie dobrana ampułka witaminowa.
I tutaj także zabieg okazał się bardzo przyjemnym i relaksującym masażem. A dzięki ultradźwiękom składniki z ampułki mogły się dostać do mojej skóry głębiej.  Na koniec na moją twarz, szyję i dekolt, na 15 minut trafiła maska. Na dekolt nawilżająca a na twarz redukująca zaczerwienienia. Po tej serii upiększających etapów, byłam niezwykle zrelaksowana, a moja skóra nie tylko została oczyszczona, ale także ukojona i pozbawiona zaczerwienień. Zupełnie inaczej niż po zwykłych peelingach czy też mikrodermabrazji.

 

 

Ku mojemu zdziwieniu nie był to koniec atrakcji. Wypełniając ankietę przedzabiegową zdeklarowałam, iż cierpię na łojotokowe zapalenie skóry. Problem ten objawia się u mnie jedynie w obrębie skóry głowy, ale nie jest niczym miłym. Niestety nie radzę sobie zbytnio z leczeniem objawów tej choroby, w postaci rogowacenia i łuszczenia naskórka, a także w konsekwencji swędzenia skóry i nadmiernego wypadania włosów. Jak wspominałam wyżej, oxybrazja sprawdza się także w leczeniu tego typu przypadłości, więc po twarzy i dekolcie przyszedł czas na głowę. I o ile moja twarz była w nie najgorszym stanie i efekty dla kogoś postronnego pewnie byłyby ledwo zauważalne, to zabieg na mojej głowie dał efekty, których nie sposób nie zauważyć.

 

 

Klinika zatrudnia nie tylko kosmetologów, ale także trychologa i to właśnie pani trycholog zajęła się moją skórą głowy. Rozpoczęłyśmy od obejrzenia mojej skóry głowy za pomocą specjalnej kamerki. Nie mogę powiedzieć, że widok był przyjemny, niemniej cieszę się, że mogłam to zobaczyć. Moja skóra i mieszki włosowe były bardzo oblepione, a włosy niestety miejscami mocno przerzedzone. Po tej analizie przyszła kolej na użycie urządzenia o nazwie darsonval, czyli niewielkiego urządzenia emitującego ozon i działającego antybakteryjnie i pobudzająco na komórki. Szklany grzebyk zamocowany na urządzeniu bez problemu sunął po mojej skórze głowy. Jest to właściwie nie wyczuwalne. Sama posiadam w domu takie urządzenie, ale prawdę mówiąc użyłam go zaledwie kilka razy. Teraz już wiem, że powinnam używanie go wprowadzić do swojej codziennej pielęgnacji.

 

 

Po tym wszystkim przyszedł oczywiście czas na oxybrazję i tutaj efekty były widoczne gołym okiem od pierwszych sekund zabiegu. W kilka minut pozbyłam się właściwie całego zrogowaciałego naskórka, co było niewykonalne podczas domowych prób peelingowania skóry głowy. Mimo iż moje włosy po zabiegu były niezwykle rozczochrane i pozostawały na nich resztki naskórka, były zwyczajnie brudne, to i tak były dużo bardziej uniesione i odbite od skóry niż wcześniej. Dodatkowo tak jak w przypadku twarzy, skóra na głowie nie została w żaden sposób podrażniona, a wręcz zabieg zadziałał łagodząco.

 

 

Wizyta w klinice i sam zabieg oxybrazji były bardzo miłym i wręcz zaskakująco pozytywnym doświadczeniem. Muszę przyznać, że byłam dość sceptycznie nastawiona do tego zabiegu, bo złuszczanie naskórka i brak podrażnień nie bardzo szły dla mnie w parze. Dodatkowo lista zalet i pozytywnych skutków oxybrazji jest tak długa, że wręcz trudno w nie uwierzyć. Spodziewałam się zabiegu o średnich efektach, raczej w stylu spa, niż faktycznie dającego namacalne efekty. Bardzo się cieszę, że się myliłam. Wszystkie obszary mojej skóry poddane zabiegowi, zostały pięknie wygładzone i zyskały więcej blasku, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek podrażnień czy nawet drobnych zaczerwienień. A moja skóra głowy już od miesięcy nie miała się tak dobrze jak teraz.

Dodatkowo poza samym zabiegiem, a może przede wszystkim ogromnie pozytywne wrażenie zrobił na mnie zespół pracujący w klinice. Dziewczyny były niezwykle sympatyczne, a podczas wykonywanych zabiegów  nie miałam wątpliwości, że jestem w dobrych rękach. Cierpliwie odpowiadały na wszystkie moje pytania, a także udzieliły mi wskazówek dotyczących pielęgnacji mojej skóry. Dzięki tej wizycie zmieniłam nieco zdanie dotyczące wizyt w salonie kosmetycznym czy też klinice. Do tej pory wydawało mi się, że ich nie potrzebuję i jestem w stanie działaniami w zaciszu domowym uzyskać podobne efekty. Zapewne w niektórych wypadkach faktycznie tak jest, ale jednak oddanie się w ręce profesjonalisty może zdziałać cuda :).

To było bardzo przyjemne oraz pouczające doświadczenie i jestem przekonana, że jeszcze wrócę do tego miejsca nie raz, szczególnie że oxybrazję można wykonywać nawet raz w tygodniu ;). Wam także serdecznie polecam Klinikę Urody na Saskiej. Więcej o tym miejscu i o zabiegach znajdziecie na ich stronie www (KLIK) oraz na Facebooku (KLIK).

Jeżeli macie ochotę poznać klinikę bliżej, wziąć udział w bezpłatnych pokazach zabiegów i konsultacjach  także dowiedzieć się co nieco o najnowszych trendach w kosmetologii to wpadnijcie na wydarzenie organizowane przez klinikę. Właśnie wtedy oficjalnie Klinika Urody na Saskiej stanie się sc beauty clinic. To doskonała i niezobowiązująca okazja do poznania całego zespołu pracującego w tym miejscu. Wydarzenie odbędzie się już 28 czerwca i jest całkowicie bezpłatne. Więcej na jego temat możecie znaleźć na Facebooku (KLIK)

Zobacz również