Makijaż w kolorze bordo

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam bordo, to kolor zaraz po brązach, w którym czuję się naprawdę dobrze. Doskonale komponuje się ze wspomnianymi brązami, złotem, pomarańczami, a dodatkowo świetnie podbija jasne tęczówki! W związku z tym, że pogoda za oknem zrobiła się mocno jesienna, bez większego namysłu sięgnęłam po moją paletę Morphe 35p w celu stworzenia nieco ciemniejszego makijażu. Wspomniana paleta obfituje w przepiękne kolory jesieni: brązy, fiolety, zgaszone róże, idealne do makijaży na tą porę roku. Więcej o niej znajdziecie we wpisie z recenzją (TUTAJ).  Ten makijaż wykonałam zaledwie 4 cieniami, a wszystkie pochodzą własnie ze wspomnianej palety.  Cienie są tak zestawione, że doskonale do sobie pasują, tworząc zestaw samowystarczalny. Jak zawsze trudno mi było oddać kolorystykę makijażu, która w zależność od światła dość mocno się zmieniała, ale mam nadzieję, że odbiór całości jest do przyjęcia :). Poniżej zamieściłam zdjęcie cieni i ponumerowałam użyte. Nie mają one nazw więc tak było najprościej.

 

Makijaż krok po kroku:

1) Na powiekę nałożyłam bazę pod cienie Inglot Eyeshadow Keeper (odkąd ją kupiłam, nie używam żadnej innej) i przypudrowałam. W załamanie powieki nałożyłam bordowy cień (1), którego granice roztarłam cieniem w kolorze brzoskwiniowym (2).

2) Na ruchomą powiekę nałożyłam korektor w kremie AMC marki Inglot nr 59, a następnie pokryłam ją niemal białym cieniem z palety (3).

3) W zewnętrzny kącik oka zaaplikowałam ciemno brązowy cień, nieco wpadający w fiolet (4), który następnie roztarłam w dolnej części załamania powieki. Dzięki temu oko zyskało dodatkową głębię.

4) Obok ciemnobrązowego cienia nałożyłam wcześniej użyty odcień bordowy (1), tym razem na powiekę ruchomą.

5) Na środek powieki zaś zaaplikowałam wcześniej użyty cień brzoskwiniowy (2).

6) Na dolną powiekę w zewnętrzny kącik nałożyłam ciemno brązowy cień (4), a następnie bordowy (1). Na linię wodną nałożyłam czarną kredkę Kobo Long Lasting Eye Liner.

7) Ostatnim krokiem było wyretuszowanie rzęs (w tym celu użyłam mojego ulubieńca, maskary Sexy Pulp marki Yves Rocher) oraz doklejenie kilku kępek.

 

 

 

Dawno nie było żadnego makijażu, więc mam nadzieję, że moja jesienna propozycja przypadła Wam do gustu. Obiecuję sobie, że następny makijaż pojawi się już niebawem, ale nie wiem czy mogę wierzyć sama sobie :P. Mam ochotę na użycie brokatów, więc trzymajcie kciuki za moje kolejne dzieło, a nuż coś fajnego wyjdzie :).

 

 

 

Zobacz również