Balsam Indigo Seventh Heaven Shimmer

Dzisiejszy post miał być o czymś innym, a le stanęłam przed lustrem i już wiedziałam, że muszę się z Wami podzielić moimi wrażeniami dotyczącymi pachnącego mleczka do ciała z drobinkami, marki Indigo. Na wstępie napiszę, że sięgam po niego ostatnio dość często, a mimo to dzisiejszy widok nieco mnie zaskoczył. Ciekawi w czym rzecz? Zapraszam dalej  ;)

 

Od producenta:

Perfumowany balsam do ciała Seventh Heaven Shimmer stworzony został z myślą o kobietach, które kochają błyszczeć. Zawarte w nim drobinki złota odbijają światło i cudownie mienią się na skórze, dodając jej blasku. To wakacyjny i imprezowy must have – w słoneczny dzień podkreśli opaleniznę i zapobiegnie przesuszeniu skóry, zaś podczas wieczornych wyjść sprawi, że będziesz przyciągać spojrzenia!

 

Seventh Heaven to kwiatowo-szyprowa kompozycja, która cieszy się największą popularnością spośród całej oferty zapachowej Indigo. Nazwa sugeruje niebiańskie doznania i bynajmniej nie jest to obietnica bez pokrycia! Nuty truskawki, fiołka i jaśminu nastroją Cię pozytywnie do życia i sprawią, że poczujesz się wolna i piękna. To ponadczasowy zapach będący kwintesencją szyku, wdzięku i kobiecości!

 

Unikalna formuła perfumowanych balsamów do ciała Indigo oparta jest na dobroczynnych właściwościach precyzyjnie dobranych składników, które naturalnie pracują nad wyglądem i kondycją Twojej skóry. Sprawdź sama, jaką moc mają zawarte w naszych produktach D-panthenol, ekstrakt z aloesu czy olej sojowy. Niech rozpieszczą Twoje ciało, nadając mu niesamowitą gładkość!

 

Balsam ten przeleżał się u mnie dość długo, zanim po niego sięgnęłam. Czekał na swoją kolej od II edycji Meet Beauty, więc jakiś rok i przypomniałam sobie o nim, gdy zaczęło się tegoroczne lato. Lekka, szybko wchłaniająca się formuła oraz intensywny zapach, który z powodzeniem zastępuje perfumy w słoneczny dzień, sprawiły, że szybko polubiłam się z tym produktem. Dodatkową zaletą balsamu jest wygodne i ładnie wyglądające opakowanie z pompką. Zapach mi przypasował, a w tym wypadku jest to jedna z kluczowych rzeczy, gdyż utrzymuje się on na skórze przez dobrych kilka godzin i gdyby mi się nie spodobał, nie byłabym w stanie go używać. Producent wskazuje w nim na nuty truskawki, fiołka i jaśminu, prawdę mówiąc nie wiem, czy faktycznie 7th heaven tak pachnie, ale pachnie bardzo przyjemnie :). Balsam wchłania się bardzo szybko (w ciągu kilku minut) i po tym czasie na skórze nie pozostaje żadna tłusta czy lepka warstwa. Jednocześnie można odczuć iż jest lekko nawilżona i bardziej elastyczna. Nie jest to jednak balsam do stosowania solo, szczególnie dla posiadaczy i posiadaczek skóry suchej. Dobrze sprawdza się w ciągu dnia, ale nie nawilża na tyle dobrze by skutecznie całkowicie wyeliminować wysuszenie skóry spowodowane np. prysznicem. Wieczorem zdecydowanie warto sięgnąć po bardziej treściwy produkt.

 

 

Ogólnie jest to bardzo fajny kosmetyk, ale ma małe ale… drobinki…. Ogólnie błyszczące, złotawe drobinki na skórze prezentują się w słońcu bardzo ładnie. Są na tyle drobniutkie, że gdy produkt jest w butelce, są właściwie niewidoczne, ale jest ich baaardzo dużo. Na skórze rozprowadzają się równomiernie i zyskujemy bardzo fajne glow. Na nieco opalonej skórze wygląda to naprawdę dobrze. W czym więc problem? Niestety gdy posmarujemy się tym balsamem drobinki zaczynają opanowywać całe nasze ciało oraz całą przestrzeń życiową. Są dosłownie wszędzie! Są tam gdzie usiądziemy, gdzie czegoś dotkniemy, są na całej twarz, gdy tylko dotkniemy jej dłonią (tak myje ręce po nałożeniu balsamu, ale gdy tylko dotknę np. nogi to  z powrotem są na moich dłoniach). Do tej pory nie zwracałam na to aż tak dużej uwagi (być może gdy mam pomalowaną i upudrowaną twarz, czepiają się mniej), ale dzisiaj zobaczyłam, że moja cała twarz błyszczy się, jakbym posypała się brokatem. Rzadko używam produktów do ciała z drobinkami, więc być może nie jest to specjalnie nic dziwnego, ale mnie ta obserwacja nieco dzisiaj zaskoczyła :)

 

Podsumowując:

Plusy:
+ ładnie pachnie
+ praktyczne i gustowne opakowanie
+ szybko się wchłania
+nie lepi się

Minusy:
– średnio nawilża
– drobinki są wszędzie!

Jak lubicie się błyszczeć i nie przeszkadzają Wam wszechobecne drobinki to jest to bardzo fajny produkt. Skóra faktycznie wygląda ładnie, a do tego nie musimy ryzykować używaniem perfum na słońcu. Z pewnością skończę go, bo całkiem lubię ten balsam, ale po raz kolejny nie sięgnę już raczej po wersję shimmer. W zapasie mam jeszcze trochę innych produktów marki Indigo o równie zniewalających zapachach ♥

Znacie kosmetyki pielęgnacyjne marki Indigo? Jakie są Wasze doświadczenia?

Zobacz również